czwartek, 31 maja 2012

she's so high...

http://www.youtube.com/watch?v=BUU28xPAQmU

środa, 30 maja 2012

słuchać serca

"Dlacze­go mam słuchać ser­ca? Bo nie uciszysz go nig­dy. I na­wet gdy­by uda­wał, że nie słyszysz, o czym mówi, na­dal będzie biło w two­jej pier­si i nie przes­ta­nie pow­tarzać ci te­go, co myśli o życiu i świecie."
/P. Coelho/ 

wtorek, 29 maja 2012

refleksja

"Żad­na wiel­ka miłość nie umiera do końca. Możemy do niej strze­lać z pis­to­letu lub za­mykać w naj­ciem­niej­szych za­kamar­kach naszych serc, ale ona jest spryt­niej­sza - wie, jak przeżyć. Pot­ra­fi zna­leźć so­bie drogę do wol­ności i zas­koczyć nas, po­jawiając się, kiedy jes­teśmy już cho­ler­nie pew­ni, że umarła, al­bo, że przy­naj­mniej leży bez­pie­cznie scho­wana pod ster­ta­mi in­nych spraw"... 
/J. Carroll/

poniedziałek, 28 maja 2012

my dear...

"You paint me a blue sky and go back and turn it to rain
And I lived in your chess game
But you changed the rules everyday
Wondering which version of you I might get on the phone
Tonight
Well I stopped picking up and this is song is to let you know why"...

http://www.youtube.com/watch?v=UF3u1q_T8aw&feature=related

piątek, 25 maja 2012

nie rozumiem.

"Cza­sem praw­dzi­wa miłość ujaw­nia się do­piero wte­dy, gdy nie wszys­tko do końca się rozumie".
/J. L. Wiśniewski/

czwartek, 24 maja 2012

marzenia...

"Za­nim zaczniesz marzyć zas­tanów się czy marze­nie to cho­ciaż w naj­mniej­szym stop­niu jest możli­we do spełnienia. Jeśli nie, porzuć je od ra­zu. Niereal­ne marze­nie wcześniej czy później um­rze, a Ty jeśli pozwo­lisz mu w siebie wrosnąć, um­rzesz ra­zem z nim".
/ze strony www.cytaty.info/

poniedziałek, 21 maja 2012

dwa punkty

"Kiedy dwóm punktom jest pisane się spotkać, wszechświat znajdzie sposób, żeby je połączyć. Nawet, kiedy nie ma już nadziei, niektórych więzi nie da się zerwać. One definiują kim jesteśmy i kim możemy być. Poprzez przestrzeń, poprzez czas, poprzez ścieżki, których nie możemy przewidzieć. Natura zawsze znajdzie drogę."
/ TOUCH s01e08/

sobota, 19 maja 2012

urodziny

"Uwielbiam urodziny - wszelakie. Przede wszystkim bliskich ludzi, ale także swoje własne. Uważam je za ważniejsze od imienin. (...) Tego dnia, lat temu ileś, przyszłam na świat. Jest więc to tylko moje święto. Ja - ktoś, kogo przedtem nie było i później już nie będzie. Bo przecież każdy człowiek jest zamkniętą w sobie opowieścią".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

piątek, 18 maja 2012

mama

"Nie kochają nas za coś, ale często, bardzo często, kochają nas pomimo. Chcą od nas naprawdę tylko tego, żebyśmy byli. Resztę legendy o nas dorabiają sobie same. Nasze matki. Nie musimy być wielcy, mądrzy, czy bogaci. Już one coś wymyślą, aby nasz obraz w ich oczach mógł być choć odrobinę lepszy niż rzeczywistość - czasem lepszy o niebo".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

czwartek, 17 maja 2012

podróż

"Moje prawa człowieka zostawiłam przecież za drzwiami swojego domu w momencie, kiedy je zamknęłam, aby udać się w podróż. Od tej pory będzie mnie obowiązywało prawo lotniska, dworca, samolotu. Stanę się, a inni ludzie wraz ze mną, częścią tej bezkształtnej masy, którą należy szybko, tani, choć nie zawsze bezboleśnie przetransportować z A do B, a im bardziej A jest oddalone od B, tym gorzej dla nas, nieszczęśników. Kiedys podróż była przygodą - dziś staje się lekcją pokory".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

środa, 16 maja 2012

rozłąka

"Mówi się, że rozłąka jest jak wiatr - gasi małe uczucia, ale rozpala wielkie"
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

wtorek, 15 maja 2012

Taormina by R. Ligocka

"Taormina. Stoliki restauracji rozstawione są na placyku przed kościołem. Trzeba się tu wspiąć po wysokich i stromych kamiennych schodach - ale widok jest oszałamiający. W dole plaża, kilka żaglówek, dalej bezkresne morze - delikatnie połyskujące - wszystko zatopione w srebrzystym świetle ogromnego nierealnego prawie księżyca w pełni. Siedzę zapatrzona, zachwycona jedyną i niepowtarzalną urodą tego, co mnie otacza. Jem coś bardzo dobrego, piję czerwone, aksamitne wino. Srebrny świat kołysze się łagodnie przed moimi oczami - a ja równie łagodnie kołyszę w dłoniach kieliszek z purpurowym płynem".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

poniedziałek, 14 maja 2012

przyjaciele

"Są bowiem przyjaciele - a my instynktownie to wiemy - życzliwi, serdeczni, z którymi miło się spotykać, porozmawiać, pożartować i to wszystko. Natomiast nigdy nie należy ich sprawdzać w ekstremalnych sytuacjach - a taką staje się wcześniej czy póxniej każda dłuższa wspólna podróż. Ja sama po wszytskich, gorzkich nieraz, doświadczeniach mam prawdziwą alergię na tak zwaną paczkę znajomych. Nie chcę dopiero na miejscu dowiedzieć się, że Jaś nie lubi plaży, Ewa jest na diecie i do byle knajpy nie wejdzie, a Kazik wstaje o świcie i wszystkich do tego namawia. Nie mówiąc już o jacku, który okazuje się sknerą i nieustannie przelicza euro na złotówki, oraz Alusi, która uwielbia dyskutować z kelnerem.... A my w środku lata i przepięknych pejzaży - chcemy z tego korzystać w nasz własny, indywidualny sposób, bez zbędnych negocjacji i terapii grupowej".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

niedziela, 13 maja 2012

praca

"Myślę o tym, jak dziwne było minione lato, pełne deszczu, jak wiele rzeczy znowu mi się nie udało. Ale jakoś w tej chwili nieszczególnie się tym przejmuję. Na moment i jeszcze jeden kieliszek prosecco zaprzyjaźniam się z parą siedzących obok turystów. Obiecujemy sobie jeszcze się zobaczyć, wymieniamy wizytówki, ale wiemy, że nie spotkamy się nigdy. Kiedy o zmroku wracam do domu, łagodnie szumi mi w głowie. A praca? Praca będzie jutro. Jutro też będzie dzień, całkiem nowy i zupełnie inny".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

piątek, 11 maja 2012

tak mi się zaczął ten dzień...

"Tak mi się zaczął ten dzień. Chciałabym opisać go w całości. Jeden dzień - wieczorem już go nie będzie. Zbyt mało uwagi poświęcamy naszym zwyczajnym dniom. Co z niego zapamiętamy, czym różnić się będzie od dnia wczorajszego? W pamięci pozostają zdarzenia, a nie dni. A przecież każdy ma swoją niepowtarzalną dramaturgię, ma kolor i smak. Może nam tylko brakuje fantazji, żeby to zauważyć".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

czwartek, 10 maja 2012

w hotelowych pokojach

"Do hotelu prawie nigdy nie trafiamy bez powodu - przygania nas tu praca, przygoda lub konieczność. Tutaj zawsze czujemy się jak dzieci - ktoś za nas decyduje, nic od nas nie zależy, chcielibyśmy tylko zostać nakarmieni, mieć wygodne łóżeczko - potrzebujemy czyjejś opieki i troski. Tak się składa, że w hotelach spędzam pół życia, mam już swoje przyzwyczajenia, przedmioty które zawsze ze sobą zabieram. Na przykład podręczny termoforek, jedwabną chustę, którą można przysłonić koszmarne malowidło na ścianie, zwykle naprzeciw łóżka, korki do uszu, oczywiście, i koniecznie elektryczny czajniczek. Ten jest tym bardziej potrzebny, im elegantszy jest hotel. Kiedyś w nocy w drogim hotelu w Nicei poczułam się nie najlepiej - zamówiłam więc do pokoju filiżankę herbaty. Po chwili wkroczył na biało ubrany wysoki Murzyn z wielką tacą - były na niej: pięć rodzajów herbaty, trzy rodzaje cukru, mleko, śmietanka, ciastka i róża w wazoniku. A kosztowało to tyle, ile średnia buteleczka francuskich perfum. Ten tekst piszę także w pokoju hotelowym - na korytarzu szumi odkurzacz. Za chwilę spakuję walizki. Bo najlepsze w hotelu jest to, że tek łatwo się z nim rozstać, łatwo go porzucić, aby wreszcie wrócić do domu".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

środa, 9 maja 2012

tęsknoty

"Prawdziwa dojrzałość polega być może na odkrywaniu rzeczy najprostszych. Dziś wiem to znowu, że dwie najbardziej dominujące tęsknoty w życiu człowieka - tęsknota za miłością i za własnym domem - nie cichną nigdy... Czas upływa - niekiedy trzeba od nowa uczyć się otwartości i ufności. Im bardziej świat staje się dla nas trudny do odczytania i zrozumienia, tym bardziej potrzebujemy miłości - jak ciepłego płaszcza na zimę. I potrzebujemy domu - choćby mitycznego, choćby tylko wymyślonego".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

wtorek, 8 maja 2012

u progu lata

"Na rogu strachu i nadziei, gdzieś na początku lata, spotykamy się wszyscy, wstydząc się nieco swoich zimowych lęków, marazmów i słabości. Prostujemy plecy, rozkładamy znowu mapy podróżne, obiecujemy sobie, że będziemy piękni, opaleni, jak nowi. Obiecujemy sobie tak wiele: będzie wspólne siedzenie w kawiarni, będą kolorowe rozmowy pełne światła i blasku... wielu rzeczy będziemy szukać i może coś uda nam się znaleźć. Aż do jesieni nic nam nie grozi. A jesień? Któż to wie - być może nie przyjdzie już nigdy".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

niedziela, 6 maja 2012

a może...

"A może po prostu boję się tylko samej siebie? Tych swoich niepokojów, niestabilności emocjonalnej, bałaganu uczuć? Może praca, dziecko, zdrowie to tylko preteksty? Może ja zawsze muszę się czegoś bać, aby móc się uzbroić, aby przekornie i wbrew wszystkim pozorom właśnie w tym strachu odkryć poczucie własnej siły? Człowiek przez całe życie uczy się, czego powinien się bać. A to ognia, a to, że będzie bolało, a to, że mamy zabraknie. A potem zdarzają mu się takie rzeczy, których bać się nie nauczył".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

sobota, 5 maja 2012

"Obudziłam się w środku nocy z nieokreślonym lękiem, ze strachem nienazwanym. Często mi się to zdarza. Prawie słyszałam, jak w mroku pokoju skrada się do mnie moja wyobraźnia - zmora wszystkich bezsennych nocy. Ale lata praktyki nauczyły mnie, że trzeba natychmiast coś z tym zrobić. Stałam się w końcu mistrzem w racjonalizowaniu własnych lęków, badaniu ich, rozkładaniu na czynniki pierwsze. Trochę jak dziecko, które najpierw musi rozmontować zabawkę, wyjąć z niej warczące sprężyny, świecące oczy, aby potem ją oswoić".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

piątek, 4 maja 2012

trener wewnętrzny

"- Może dobrze byłoby - powiedziałam Maćkowi - gdyby każdy z nas czasem traktował samego siebie jak sportowca, który może wiele osiągnąć i za którego jesteśmy odpowiedzialni. Gdybyśmy byli sami dla siebie kimś w rodzaju trenera, który zna nasze możliwości, ale też wie, jak osiągnąć cel. Nie wystarczą nasze wspaniałe pomysły, talent, ambitne plany. Ktoś musi pilnować, żebyśmy mogli je realizować i nie padli na ziemię tuż przed metą. Ktoś musi nam przypominać, że nie jesteśmy także mechanizmem we własnych rękach. Możemy mierzyć siły na zamiary, ale skądś te siły musimy brać i na pewno nie są one niewyczerpane. Sama zaś od dawna szanuję mojego wewnętrznego trenera, pozwalam mu mówić, cenię sobie jego brutalną trzeźwość. Oczywiście nie zawsze go lubię".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

czwartek, 3 maja 2012

dziwne rzeczy

"Tobie zawsze zdarzają się jakieś dziwne i zabawne rzeczy, mówią znajomi z mieszaniną niedowierzania i zazdrości.
Dziwne i zabawne rzeczy zdarzają się wszystkim. Ja może tylko częściej je zapamiętuję, opowiadam, opisuję. Przechowuję w swojej prywatnej galerii osobliwości. I zawsze staram się wyciągnąć z nich wnioski - myślę, że zdarzają się po to, żeby mnie czegoś nauczyć. Życie jest nieustanną podróżą w głąb siebie, dopiero po latach wiemy, do czego nasze małe i duże przygody mogą się nam przydać".
/R. Ligocka - Księżyc nad Taorminą/

wtorek, 1 maja 2012

Homer

"Gbym zechciał wyróżnić ludzi, którzy pozostawili głębokie ślady w mojej duszy, (...) wymieniłbym tylko trzy-cztery osoby: Homera, Bergsona, Nietzschego i Zorbę".
/N. Kazantzakis - Grek Zorba/