wtorek, 31 stycznia 2012

i nie wiem...

"Wzruszył ramionami. Monika przyglądała się spóźnionemu amigo 23 z zapalonymi światłami pozycyjnymi, który z warkotem zaburtowego silnika przepłynął przed dziobem, w drodze do portu.
- Jeśli miłość oznacza, że bardzo się kogoś lubi, to chyba jestem zakochany w kilku osobach - odparł.
- A teraz we mnie?
Mikael skinął głową. Monika patrzyła na niego ze zmarszczonymi brwiami.
- Czy to ci przeszkadza? - zapytał.
- Że miałeś przedtem kobiety? Nie. Ale przeszkadza mi, że tak naprawdę nie wiem, co się między nami dzieje."
/S. Larsson - Millenium: zamek z piasku, który runął/

niedziela, 29 stycznia 2012

adekwatnie...

"Pili. Przez dłuższą chwilę nikt się nie odzywał. Wreszcie Armanski zaczął:
- Wiesz co, Blomkvist? Kiedy się poznaliśmy przy okazji tej historii w Hedestad, bardzo mi się nie podobałeś.
- Aha.
- Przyszliście do mnie podpisać kontrakt, kiedy zlecałeś Lisbeth research.
- Pamiętam.
- Myślę, że byłem zazdrosny. Znałeś ją zaledwie od paru godzin. A ona śmiała się razem z tobą. od kilku lat próbowałem zaprzyjaźnić się z Lisbeth, ale nie udało mi się nawet sprawić, żeby się uśmiechnęła.
- No cóż... mnie też nie poszło za dobrze.
Siedzieli chwilę w milczeniu.
- Dobrze, że to już się skończyło - powiedział Armanski.
- Amen - dodał Mikael."
/S. Larsson - Millenium: Zamek z piasku, który runął/

sobota, 28 stycznia 2012

oto chwila toastów...

"Na dźwięk słowa KRUG każdy miłośnik szampana czujnie zastrzyże uchem, bo to chyba najbardziej mityczny producent szlachetnych bąbelków. Firma założona została w 1843 roku przez niemieckiego imigranta, pochodzącego z Moguncji Johanna Josepha Kruga. Dziś to jeden z najbardziej rozpoznawalnych, prestiżowych domów winiarskich Szampanii mających swą siedzicę w Reims. Szampany tej firmy należą do ekskluzywnych i oczywiście drogich. Filozofię wina od Kruga buduje bardzo tradycyjna winifikacja i jeszcze coś - Krug jest bodaj jedyną winiarnią, która fermentację wszystkich swych win przeprowadza w drewnianych beczkach. Nawet szapany nierocznikowe dojrzewają tutaj dłużej - 6 lat, rocznikowym każe się rozwijać nawet przez lat 10. Nic dziwnego, że szampany od Kruga to niezmiennie klasyczny, bardzo elegancki i niepowtarzalny styl, który cechują gęstość, obfitość, gładkie akcenty bezy, orzechów laskowych i skórki chleba." /Trendy, 56/2011, s.32/

piątek, 27 stycznia 2012

16 pragnień kierujących naszym życiem

1. Władza: pragnienie wywierania wpływu na innych, kierowania, kontroli i dominacji
2. Niezależność: pragnienie wolności i autonomii
3. Ciekawość: dążenie do zdobywania wiedzy
4. Uznanie: potrzeba zyskania aprobaty otoczenia
5. Porządek: potrzeba struktury, dobrej organizacji, planowania
6. Zbieranie/oszczędzanie: dążenie do gromadzenia dóbr materialnych i własności'
7. Honor: kierowanie się stałym systemem wartości i potrzeba zachowania integralności moralnej
8. Idealizm: dążenie do sprawiedliwości społecznej
9. Relacje z innymi: potrzeba pozytywnych kontaktów społecznych
10. Rodzina: potrzeba sprawowania opieki nad partnerem i dziećmi
11. Status: pragnienie prestiżu, wysokiej pozycji w hierarchii społecznej
12. Zemsta/walka: chęć porównywania się z innymi
13. Eros: dążenie do satysfakcji seksualnej
14. Jedzenie: pragnienie czerpania przyjemności z jedzenia
15. Aktywność fzyczna: potrzeba sprawności i ruchu
16: Spokój emocjonalny: dążenie do poczucia bezpieczeństwa i stabilności emocjonalnej.
/źródło: body-life 21/2011, s.18/

czwartek, 26 stycznia 2012

szczęśliwej drogi już czas...

"Los Cię w drogę pchnął
I ukradkiem drwiąc się śmiał,
Bo nadzieję dając Ci,
Fałszywy klejnot dał.
A Ty idąc w świat
Patrzysz w klejnot ten co dnia
Chociaż rozpacz już od lat
Wyziera z jego dna"...

http://www.youtube.com/watch?v=vj7qmWyNfzc

środa, 25 stycznia 2012

zamki na piasku

"Wahała się kilka sekund. Przez dwa lata trzymała się od niego na dystans. A mimo to cały czas tkwił w jej życiu jak guma przyklejona do podeszwy buta, albo w sieci, albo w prawdziwym życiu. W sieci szło dobrze. Tam był tylko elektronami i literami. W prawdziwym życiu stał przed jej drzwiami i nadal był tym samym cholernie atrakcyjnym facetem. I znał wszytskie jej tajemnice, tak samo jak ona znała jego. Przyjrzała mu się i stwierdziła, że nie darzy go już uczuciem. Przynajmniej nie takim uczuciem. Przez ostatni rok naprawdę był jej przyjacielem. Polegała na nim. Chyba. Irytowało ją, że jednym z niewielu ludzi, którym ufa, jest człowiek, którego ciągle unika. Nagle zdecydowała. To głupie udawać, że on nie istnieje. Widziała go i to już nie bolało. Otworzyła drzwi i znów wpuściła go do swojego życia." /S. Larsson - Zamek z piasku, który runął/

wtorek, 24 stycznia 2012

trudne rozmowy

"Gdy między dwiema osobami otwiera się przepaść wypełniona rozczarowaniami, urazami, gniewem, wściekłością i agresją, trudno wybudować nowe mosty. (...) My, ludzie, posiadamy odmienne potencjały agresji. Ludzie o chorobliwej skłonności do wpadania we wściekłość i inni, którzy czują w sobie potężny gniew, muszą wykształcić w sobie umiejętność niewybuchania natychmiast, lecz opanowania się w danej sytuacji. Żeby tego dokonać muszą najpierw, z jednej strony, dowiedzieć się, że ich gniew należy do nich (i do tych, którzy kiedyś go wywołali) i że ich silna agresja ma swoje źródło w ich przeszłości. Z drugiej strony muszą się nauczyć, że jest wiele rzeczy na świecie, których nie zdołają uregulować, skontrolować i opanować." /K. Benien - Jak prowadzić trudne rozmowy/

poniedziałek, 23 stycznia 2012

rozpamiętywanie

"Złość szkodzi też fizycznemu zdrowiu człowieka. Podczas jej ataku zachodzi szereg reakcji chemicznych: krew otrzymuje zastrzyk cukru, mającego dostarczyć dodatkowej energii (zwierzęta, po których odziedziczyliśmy ten mechanizm, musiały - gdy coś je rozzłościło - walczyć lub uciekać); wydziela się adrenalina, źrenice się rozszerzają. Nadmierna złość wpływa na zmącenie wzroku, jakby natura chciała nas bronić przed naszą wściekłością. Wszystko to dzieje się w jednym momencie; w rezultacie serce zaczyna gorączkowo walić, ciśnienie skacze i przez dłuższą chwilę nie może wrócić do normy, równowaga procesów chemicznych zostaje zaburzona. Kiedy trwa to dłużej, człowiek traci wewnętrzny spokój." /P.M.Kallelis - Niszcząca siła gniewu/

niedziela, 22 stycznia 2012

gniew we mnie...

"Kiedy łzy cisną Ci się do oczu, po prostu płacz. Nie są odznaką słabości. W tych łzach płynie twój gniew i ból. Twoje serce wybija wtedy inny rytm. Pozbywa się tego co fałszywe byś znów mógł się uśmiechać. Pokochaj swe słabości. One odróżniają Cię z tak wielu pustych ludzi' /by XxPtyśkaXX, http://szukaj.cytaty.info/mysli/gniew/5/

sobota, 21 stycznia 2012

kocham, a jednocześnie ranię...

"Jest taki moment, kiedy ból jest tak duży, że nie możesz oddychać. To jest taki sprytny mechanizm. Myślę, że przećwiczony wielokrotnie przez naturę. Dusisz się, instynktownie ratujesz się i zapominasz na chwilę o bólu. Boisz się nawrotu bezdechu i dzięki temu możesz przeżyć" /J.L.Wiśniewski - Samotność w sieci/

czwartek, 19 stycznia 2012

"Rozmowa z Jeanne" by Cz. Miłosz

Nie zajmujmy się filozofią, zostaw to, Jeanne.
Tyle słów i papieru, którz to zniesie.
Powiedziałem ci prawdę o moim oddalaniu się.
Nie tak znów bardzo mnie martwi moje koślawe życie,
Nie lepsze i nie gorsze od zwykłych ludzkich tragedii.

Lat już ponad trzydzieści toczy się nasza dysputa.
Tak jak teraz, na wyspie pod niebem tropików.
Uciekamy przed ulewą, chwila i pełne słońce,
I niemiję, olśniony szmaragdową esencją zieleni.

Zanurzamy się w piany na linii przyboju,
Płyniemy daleko, tam skąd horyzont w skłębieniu
bananowców, z pierzastymi wiatraczkami palm.
A ja pod oskarżeniem: że nie wzniosłem się na
na wysokość mego dziela,
że nie wymagam od siebie, jak mógł nauczyć mnie Jaspers,
że słabnie moja pogarda dla opinii, byle jakich, wieku.

Kołyszę się na fali i patrzę w obłoki.

Masz rację, Jeanne, nie umiem troszczyć się o zbawienie duszy,
Jedni są powołani, inni radzą sobie, jak umieją.
Przyjmuję, co mnie spotkało, było sprawiedliwe.
Nie udaję dostojeństwa rozważnej starości.
W rzeczach tego Świata, które są i dlatego cieszą:
Nagość kobiet na plaży, mosiężne stożki ich piersi,
Hibiskus, alamanda, czerwona lilia, pochłanianie
Oczami, usta, język, sok guawy, sok prune de Cynthere,
Rum z lodem i syropem, liany-orchidee
W mokrym lesie, gdzie drzewa stoją na szczudłach korzeni.
śmierć, powiadasz, moja i twoja, coraz bliżej, blisko.
I cierpieliśmy, i nie wystarczała nam biedna ziemia.

Fioletowo-czarna ziemia warzywnych ogrodów
Będzie tutaj, widziana albo nie widziana.
Morze będzie jak dzisiaj oddychać głębinowo.
Malejący znikam w ogromie, coraz bardziej wolny.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

literacko o tym, co mnie zajmowało

"Słowo apokryphos znaczy 'ukryty', a Apokryfy to 'ukryte księgi', przez niektórych uważane za bardzo kontrowersyjne, a przez innych włączane do Starego Testamentu. To między innymi Księga Tobiasza, Judyty, Estery, Barucha, Syracha, Księgi Machabejskie i parę innych. (...) W zasadzie niczym się nie wyróżniają, oprócz tego, że powstały trochę później niż reszta Starego Testamentu. I dlatego nie weszły w skład Biblii hebrajskiej. Nie dlatego, że kapłani poddawali w wątpliwość ich zawartość, tylko dlatego, że w powstaniu tych ksiąg nie dopatrzono się interwencji Boga. Ale Apokryfy znalazły się w najstarszym greckim przekładnie Biblii."  /S. Larsson - Millenium: mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet/

sobota, 14 stycznia 2012

"Dziewczyna z tatuażem"

"Kiedy się pracuje przy dochodzeniu w sprawie morderstwa, jest się najbardziej samotnym człowiekiem na świecie. Przyjaciele ofiary są wstrząśnięci i zrozpaczeni, ale wcześniej czy później - po kilku tygodniach czy miesiącach - życie wraca do normy. Najbliżsi krewni potrzebują trochę więcej czasu, ale również oni przezwyciężają żałobę i rozpacz. Życie toczy się dalej. Ale nierozwiązane morderstwo uwiera i dręczy." /S. Larsson - Millenium: mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet/

Książka wciąga, film się podoba:

http://www.youtube.com/watch?v=DmeAy2lRiV4

piątek, 13 stycznia 2012

kuj żelazo, póki gorące

"Kilkaset lat temu, Benjamin Franklin podzielił się ze światem sekretem swojego sukcesu. Nigdy nie zostawiaj na jutro, co masz zrobić dzisiaj, powiedział. To człowiek, który wynalazł elektryczność. Wydawałoby się, że więcej ludzi posłucha jego rad. Nie wiem, dlaczego odkładamy rzeczy na później, ale gdybym miała zgadywać, to chyba powiedziałabym, że ma to wiele wspólnego ze strachem. Strachem przed porażką, strachem przed odrzuceniem, czasami po prostu ze strachem przed podejmowaniem decyzji, bo co jeśli się mylisz? Co jeśli popełniasz błąd, którego nie naprawisz? [...] Kto rano wstaje, temu pan Bóg daje? Działanie w odpowiednim czasie zaoszczędzi kłopotów na przyszłość. Kuj żelazo, póki gorące. Możemy udawać, że nam tego nie mówiono, ale wszyscy słyszeliśmy przysłowia, filozofów, dziadków, ostrzegających nas przed marnowaniem czasu, słyszeliśmy cholernych poetów nakazujących nam chwytać dzień. Jednak czasami musimy przekonać się na własnej skórze. Musimy popełniać własne błędy. Musimy sami się na nich uczyć. Musimy zmiatać dzisiejszą możliwość pod jutrzejszy dywan, dopóki już więcej tam nie zmieścimy. Dopóki wreszcie nie zrozumiemy, co Benjamin Franklin naprawdę miał na myśli. Że pewność jest lepsza od niepewności, że jawa jest lepsza niż sen, i że nawet największa porażka, nawet najgorsza, jest sto razy lepsza od zaniechania próby.” /Chirurdzy, Meredith/

wtorek, 10 stycznia 2012

o tym, w co wierzę

"Jest to coś, czego nigdy nie mogłam zrozumieć. W jaki sposób katolicy - czy ogólniej chrześcijanie - mogą sobie poradzić z tą sprzecznością Bóg - cierpienie. Pamiętam, że oglądałam kiedyś film, w którym bohater, będący jednocześnie ucieleśnieniem diabła, zadawał jakiemuś chrześcijaninowi bardzo trudne pytanie. Mówił coś takiego: 'Dlaczego wy, chrześcijanie, kiedy wam się przytrafia coś dobrego, mówicie: to Bóg, a kiedy przytrafia się wam nieszczęście, twierdzicie, że Jego zamiary są trudne do pojęcia?"
Jeśli mnie spytasz, czy to takie pułapki oddaliły mnie od Kościoła, odpowiem Ci, że z pewnością nie. Ale jeśli spytasz mnie o powody mojego odejścia, o to, czy z dnia na dzień przestałam wierzyć w Boga, czy straciłam wiarę, także odpowiem Ci, że nie. Co się zdarzyło w moim życiu takiego, co mogłoby wytłumaczyć tę postawę? Jeśli mam być szczera, nie było to nic szczególnego ani nic, co można byłoby ściśle umiejscowić w czasie. Była to cała seria problemów, które widziałam dookoła siebie. Jako nastolatka zawsze miałam wrażenie, że nasze wychowanie religijne koncentrowało się raczej na długości spódnicy i na czystości naszych myśli niż na innych sprawach. Nasze wyobrażenie o grzechu i o potępieniu, o piekle, zawsze było obecne, nawt jeśli nikt otwarcie o tym nie wspominał. (...)
Być może ten obraz Boga, z jakim wyrosłam, mnie rozczarował i może zabrakło mi woli, żeby zmienić swoje myślenie. Za bardzo pozostawiono mnie samej sobie...
Jak już Ci mówiłam, moja mama ciągle mnie wypytuje, dlaczego nie zacznę znowu chodzić na mszę. Odpowiedziałam jej, że gdybym zrobiła to teraz, byłoby to w pewnym sensie hipokryzją. To by było tak, jakbym powiedziała, że kiedy wszystko było w porządku, nie potrzebowałam żadnego Kościoła, a teraz, kiedy przeżywam trudne chwile, chciałabym, żeby ktoś tam z góry zwrócił na mnie uwagę. Jednym słowem, takie luźne rozważania, ale ostatnio sporo myślałam o życiu. Przywykłam do tego, ażeby walczyć ze sztormem na morzu, ze zdradliwymi falami, używać przypływu i odpływu dla własnej korzyści, ale teraz, jak sama mówisz, muszę stawić czoła burzy wewnętrznej." /J. de Braganca, R. Jonet - Bóg sobie ze mnie zakpił/

poniedziałek, 9 stycznia 2012

retrospekcja

"Dziś, gdy minęła kolejna dekada, wiem, że moje życie było właściwie długim pasmem okrucieństw, obojętności, nieporozumień, złości dla samej złości i głupot z upodobania do głupoty, jak wyglądają być może historie życia większości z nas. Dziś wiem, że być dojrzałym, być w pełni człowiekiem znaczy tyle, co rozumieć, że jesteś zły u podstaw i niezależnie od wszystkiego. Od kilku lat z rzędu nie mogę spać w nocy i nie mogę skoncentrować się na swoich dziennych sprawach, ponieważ w mej pamięci powracają nieustannie żywe obrazy z przeszłości, te najdotkliwsze, najwstydliwsze, moje najboleśniejsze doświadczenia. Niektóre są wręcz nie do zniesienia, wykrzywiam się, zaciskając oczy, i macham rękami, jakbym chciał je od siebie odegnać, żeby nie patrzeć, jak moja dusza rozsypuje się w drobny mak. Nie, nikogo nie zabiłem, nikogo nie napadłem i nikogo nie ograbiłem, nikogo też nie wtrąciłem do więzienia, ale to nie znaczy, że nie przysporzyłem innym, jakże często bliskim osobom, niezmiernie wiele cierpienia" /M. Cartarescu - Dlaczego kochamy kobiety/

niedziela, 8 stycznia 2012

etap przejściowy

Otwiera kluczem najpierw furtkę, później drzwi, i wpuszcza dziewczynę do środka. Zapala kilka lamp, bierze od niej torbę. W jej włosach widać krople deszczu. On patrzy z nieukrywanym zachwytem. Ona spuszcza oczy z tym samym co przedtem uśmiechem, wymijającym, może nawet odrobinę kokieteryjnym. On idzie do kuchni, otwiera butelkę Meerlustu, wyjmuje herbatniki i ser. Kiedy wraca do pokoju, dziewczyna stoi przy regale z książkami i przechyliwszy głowę, czyta tytuły. Gospodarz puszcza muzykę – kwintet klarnetowy Mozarta. Wino, muzyka: rytuał, który mężczyźni i kobiety odgrywają między sobą. W rytuałachnie ma nic złego – wymyślono je, żeby ułatwić niezręczne etapy przejściowe." /J.M. Coetzee - Hańba/

piątek, 6 stycznia 2012

lepsze jutro było wczoraj

"Gdy jesteśmy bardzo młodzi, mamy nadzieję, że gdzieś po drodze zdarzy się nam ktoś, kto da nam to, czego chcemy, a nawet więcej: pokaże, czego naprawdę chcemy, a następnie da nam to wszystko na czystym i pięknym talerzu. Pobudzani od dzieciństwa przez rodziców i kulturę masową, brniemy dalej w rojenia o 'życiu długo i szczęśliwie', aż do momentu, kiedy się orientujemy, że albo książę z bajki zgubił się na jakiejś imprezie, albo nie został w porę dostrzeżony, albo tak naprawdę nigdy go nie było".
/Jakub Żulczyk, Elle 12/2011/

czwartek, 5 stycznia 2012

zwolnić.

"Miasto pędzi. Praca zniewala. (...) Kawa pomaga na początku, z czasem przestaje czuć się zmęczenie. Tylko jakieś dziwne napięcie, ciągłe podenerwowanie. I poczucie, że liczy się tylko praca, a potem długo długo nic."
/A. Więcka, Elle 12/2011/

środa, 4 stycznia 2012

a wydawało się...

"Wydawało się to nie, że to nie będzie dobry dzień...
Wydawało się, że świt, a potem nic...
Że wyleje na mnie tylko swoje letnie łzy".

http://www.youtube.com/watch?v=nenV8XDETM4

wtorek, 3 stycznia 2012

na dzień dobry

"Nie jest zdenerwowany. Wręcz przeciwnie – dość pewny siebie. Serce bije mu równo, spał dobrze. Próżność, myśli, niebezpieczna próżność hazardzisty; próżność i fałszywe przekonanie o własnej słuszności. Nie w takim nastroju powinien wchodzić w tę rozgrywkę. Ale wszystko mu jedno". /J.M.Coetzee - Hańba/

niedziela, 1 stycznia 2012

Szalona zabawa sylwestrowa za nami. Ucichły fajerwerki, puste butelki po szampanie wylądowały w koszu, powitał nas piękny, słoneczny dzień. Pierwszy w tym 2012 roku. Na liście moich postanowień noworocznych znalazł się także ten blog. Chcę opisywać codzienność, ale w trochę inaczej niż dotychczas. Posłuży mi do tego literatura, muzyka, kino i internet. Zamieszczone tu materiały czasami będą tymi, które po prostu mi sie spodobały, a czasem będą naprawdę odpowiadały temu, co się akurat dzieje w moim życiu przez całe 365 dni (a właściwie 366). A że dzieje się dużo - mam nadzieję, że uda mi się stworzyć ciekawą "mozaikę" emocji, nastrojów, upodobań, myśli i zdarzeń.

Na  początek życze sobie i wszystkim WYTRWAŁOŚCI w postanowieniach.
Szczęśliwego Nowego Roku!