/D. Lessing - Trawa śpiewa/
piątek, 3 lutego 2012
chwila namysłu
"No, a kiedy przyjdą na świat prosięta, a następnie urosną, trzeba będzie pomyśleć o ich transporcie, sprzedaży i tak dalej... Jednak, jak się okazało, żadnych takich problemów nie było, bo prosiaki niemal natychmiast po przyjściu na świat zdechły. Dick orzekł, że to choroba zaatakowała świnie; już on takie ma szczęście... Mary zauważyła sucho, że jej zdaniem wolały nie upiec się przedwcześnie w gorąca. Był jej wdzięczny za ten czarny humor, uwaga rozładowała napięcie. Zaśmiał się z ulgą, drapiąc się po głowie i podciągając spodnie chłopięcym ruchem, po czym zaczął wygwizdywać swoją melancholijną skargę. Mary ze stężałą twarzą opuściła pokój. Kobiety wychodzące za mąż za mężczyzn takich jak Dick prędzej czy później stwierdzają, że mają dwa wyjścia: albo dostawać za każdym razem szału i spalać się w napadach daremnego buntu i gniewu, albo stwardnieć i zgorzknieć."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz