"Zawsze już na
początku każdej znajomości chciałam wiedzieć, co mogę dostać - na przykład
ciepłą dłoń na spacerze. Chciałam prawdy. A w tę wpisane jest przecież ryzyko
rozczarowania. Trzeba wiedzieć, czy na spacerze może zabraknąć nie tylko dłoni,
ale i tożsamej duszy. Być może powie Pan, że jest w tym coś z asekuranctwa. Być
może, zwłaszcza, że na początku każdej znajomości karne punkty, które zdobywa
kandydat na kochanka, czy męża, właściwie nie bolą. Nie ma więc i mowy o
klęsce. Łatwo sobie powiedzieć wówczas: To nie ten. Było i nie będzie. Adieu!
Dopiero po przebiegnięciu takiej "ścieżki zdrowia" i już z tą ręką w
ręce, można z betroską założyć na nos różowe okulary miłości. Skoczyć z
trampoliny uczuć na główkę do morza uczuciowego szaleństwa."
/J. L. Wiśniewski - 188 dni i nocy/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz